....................................
..........


.......



Z Maryją wypłyń na głębię


         
Święta Bożego Narodzenia. Radosne Święta! Oto znowu słyszymy bliskie naszemu sercu melodie kolęd. Pewnie nigdy się nie zestarzeją. Takie kochane, drogie, zawsze wierne, polskie, rodzinne. Ileż w nich wspomnień o domu rodzinnym zostawionym gdzieś daleko, o najbliższych i o tych, których już nie ma wśród nas. Znów pojawiła się choinka i pierwsza gwiazdka na nieboskłonie zwiastunka czasu pokoju, miłości i odwzajemnianych życzeń. Nasze dłonie niosą opłatek, Boży Dar, cichy świadek naszej codzienności, westchnień i serdecznych rozmów. Kolejny już raz Bóg przychodzi. Można sprowadzić to wielkie świętowanie tylko do tradycji, folkloru, przedświątecznych zakupów, gwiazdkowych upominków. Można też łamać się opłatkiem, złożyć sezonowe życzenia, a w tym wszystkim Bóg będzie bardzo odległy, albo Go w ogóle nie będzie. Tymczasem On „pragnie, abyśmy Go pragnęli”, jak powiedział Św. Augustyn. Bóg chce, abyśmy byli nie tylko szczęśliwi, ale i bogaci, bogaci miłością, miłosierdziem i wiecznością. Czy może być coś piękniejszego od miłości, przez którą zasługujemy sobie na wieczność? Od miłości, która innym ukazuje Boga? Bo Bóg jest Miłością i Miłosierdziem.
 
           Początek Nowego Roku otwiera nowe perspektywy, budzi nowe nadzieje, ale także rodzi lęk z powodu realnych zagrożeń pokojowego współistnienia narodów świata. Coraz bardziej natarczywe stają się też pokusy klonowania człowieka, odrzucenia wszelkich norm moralnych, usuwania Boga z życia społecznego, politycznego i gospodarczego. Człowiek coraz chętniej zajmuje miejsce Boga. Spojrzenie na współczesny świat może rodzić zniechęcenie w sercach tych, którzy usiłują żyć zgodnie z Ewangelią i dzielić się nią z innymi. Do każdego z nas Papież skierował słowa ”wypłyń na głębię”, wzywając do całkowitego zaufania Chrystusowi. Taka bowiem winna być w Nowym Roku nasza droga, na której Maryja jest „niezawodną Przewodniczką”. Nie jest łatwo zdecydować się, aby opuścić dobrze znany, bezpieczny brzeg i wypłynąć na głębię, zwłaszcza, kiedy wokół zapadają ciemności, wzmaga się wiatr, pojawia zniechęcenie w sercu. Podjęcie takiej decyzji skutecznie blokuje też lęk przed nieznanym. W takiej sytuacji nieodzowna jest łaska odwagi, gotowość podjęcia ryzyka. Takiej postawy oczekuje od nas Chrystus. On pragnie, że tak jak Maryja wypowiemy swoje fiat i całkowicie zawierzymy się Bogu. Zaufać Bogu, to jakby podać rękę komuś, kogo się nie widzi. Kto bezgranicznie zaufał Wszechmogącemu wówczas jest jak Maryja przekonany, że dla Boga nie ma nic niemożliwego (por. Łk. 1,37). Pomaga w tym doświadczenie własnej słabości, niewystarczalności, wspomnienie doznanych porażek, a zarazem pamięć o wielkich dziełach, których Bóg dokonał w naszym życiu. Taki bagaż doświadczeń jest bardzo cenny i niezbędny, aby na wezwanie Jezusa Chrystusa zostawić wszystko i wyruszyć we wskazanym przez Niego kierunku. On poprowadzi nas za rękę. Przeprowadzi przez niebezpieczne miejsca, obroni przed zniechęceniem, umocni w chwilach zmęczenia, wskaże właściwą drogę do celu. W taki sposób będziemy uczestniczyć w realizacji Jego zbawczego dzieła. Na rozległym oceanie świata utrzyma się na powierzchni tylko ktoś, kto potrafi całkowicie dać siebie innym. W przeciwnym razie, koncentrując się na sobie i własnych sprawach utonie, obciążony swoim egoizmem. Chrystus pragnie, abyśmy w dzisiejszym, żarłocznie interesownym świecie stali się darem dla ludzkich serc spragnionych bezinteresownej miłości.
 
         Logika daru wymaga, ażeby nie oczekiwać niczego w zamian, ale wielkodusznie pragnąć dobra drugiego człowieka. Największym darem jest dla nas sam Jezus Chrystus. Pierwsza przyjęła Go Maryja. Choć mogła, nie zatrzymała Jezusa wyłącznie dla siebie, ale „z pośpiechem” zaniosła do Elżbiety i Zachariasza, a w ciszy betlejemskiej nocy ofiarowała Go całemu światu.
 
         Ojciec Święty zachęca nas, abyśmy, „przyspieszyli kroku” i poświęciwszy siebie całkowicie sprawie Chrystusa, nieśli światu dobrą nowinę. Pozostawanie jednak na głębi rozległego oceanu świata z orędziem zbawienia zawsze wiąże się z ryzykiem. Co robić, aby nie zagubić się w bezkresie wód? Jak realizować podjęte zadanie? Przede wszystkim trwać, pamiętając, że sternikiem jest Chrystus. „Noc wiary” przeminie i nastanie światłość dnia. Nie wolno tylko dopuścić, ażeby ciemności wtargnęły do wnętrza naszego serca. Broni nas przed tym sam Chrystus, nasza Światłość prawdziwa. Mamy płynąć jakby w stronę ciemności, a z każdą chwilą coraz bardziej ogarniać nas będzie jasność i prowadzić Maryja, promienna Jutrzenka.
Ks. Jan Twardowski napisał: Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.... Życzmy sobie z okazji Świat Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2005, abyśmy potrafili głęboko wniknąć w te słowa. Niech one zamieszkają na stałe w naszym umyśle, sercu i pomagają nam w codziennym zabieganiu dostrzegać każdego potrzebującego człowieka.
 
         Z tą Bożonarodzeniową refleksją członkowie Wspólnoty Żywego Różańca trzymając w dłoniach opłatek kierują najlepsze, przyjacielskie życzenia do wszystkich Księży, Sióstr Zakonnych pracujących w naszej parafii, do serc umiłowanych Matek i Ojców, do ukochanych Młodych Przyjaciół, ku uroczym Dzieciom, Chorym, Cierpiącym, Osamotnionym i ludziom w podeszłym wieku. Wszystkim Wam Drodzy życzymy, by w Święta i każdego dnia, Jezus nieustannie obdarzał swoją Miłością. Niech na ścieżkach życia towarzyszy Wam życzliwość ludzi o szczodrych dłoniach i anielskim sercu.
 
Stefania Krajewska


Autor: Dawid Kamizelich