....................................
..........
Zbuduję Bogu Świątynię
Kapłan w homilii wygłoszonej na odpuście w Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie zachęcał słuchających, aby wyobrazili sobie domek, który ma wszystkie szyby pomalowane farbą olejną tak, że światło słoneczne nie może wejść do wnętrza tego domku. Dziecko nie ochrzczone jest właśnie jak ten domek z pomalowanymi szybami, do którego wnętrza nie może wejść Jezus ze swoimi Łaskami. Taki jest efekt grzechu pierworodnego. Należy tę farbę zmyć, tylko, że potrzebny jest odpowiedni rozpuszczalnik. Nie może to być zwykła woda. Jedynym rozpuszczalnikiem, który może zmyć grzech pierworodny i tym samym uzdolnić serce do przyjmowania Łaski Bożej jest Krew Chrystusa. Przez chrzest święty człowiek zostaje wszczepiony w jedno Ciało z Chrystusem i tworzy z Nim jeden Kościół. Komunia św. odnawia, umacnia i pogłębia to wszczepienie w Kościół. W swoim życiu człowiek wielokrotnie blokuje dostęp Łaski Bożej. Tak się dzieje, gdy popełni grzech śmiertelny. Wówczas okna swego domku zamyka okiennicami lub ponownie je zamalowuje. W domku mogą być jeszcze ciemne pokoje z pozamykanymi drzwiami, tak, że światło słoneczne nie może tam wejść. Jezus pragnie całe serce wypełnić swoimi Łaskami, swoim światłem, ale to my musimy Mu na to pozwolić. On stoi u drzwi i czeka. Trzeba pootwierać te drzwi, pozwolić, aby Jezus mógł przemieniać nasze wnętrze. Pamiętajmy, że Jezus narodził się w stajence. Nie w pałacu, jak król, nie w pięknym i ciepłym domu. Urodził się w brudnej, zimnej, przeznaczonej dla zwierząt stajni. Wybrał sobie takie miejsce, aby nam pokazać, że nie gardzi żadnym sercem. Serce człowieka może wyglądać właśnie tak jak stajenka betlejemska, ale w momencie, gdy wchodzi do niej Jezus, staje się Jego Świątynią. Tam gdzie jest Jezus, tam jest Niebo. Tam są niebiańskie chóry aniołów i największa miłość i dobroć. Przed przyjęciem Komunii św. wyznajemy „Panie, nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja”. Wiemy równocześnie, że chociaż bardzo się byśmy starali to i tak nie jesteśmy w stanie przygotować Jezusowi godne-go miejsca w swoim sercu. Ale On pomimo to, a może właśnie dlatego, chce do nas przychodzić, pragnie tego. Chce, aby nasze serca były Jego mieszkaniem, Jego Świątynią. Człowiek jest nie tylko istotą psychiczno-fizyczno-duchową, może być jeszcze Świątynią Boga Najwyższego. W Duchowej Świątyni Chrystus jest
„kamieniem węgielnym, na którym cała budowa mocno spojona rośnie w
Przybytek Święty w Panu”. (Ef 2,21) W tej Bożej Świątyni każdy ma jakąś
rolę do spełnienia. Niektórzy w swojej wierze są jak fundament Świątyni,
inni jak stół ofiarny albo kazalnica. Ktoś może być pięknym freskiem na
ścianie, kolorem, nutą w muzyce, kwiatem pachnącym przed ołtarzem,
płytką na posadzce, cegłą w murze, klęcznikiem lub ławką, w której można
odpocząć. Wspaniale jest być tabernakulum, w którym przebywa sam Bóg
albo lampką przed tabernakulum, czyli Światłem Jezusa. W zależności od
czasu i okoliczności role pełnione w Świątyni zmieniają się lub
nakładają. Szczególną rolę pełni Kapłan, bo jest samym Jezusem, bez
niego nie byłoby wcale Ofiary Mszy Św. Wszystkie te rzeczy osoby, są
bardzo potrzebne, gdyby czegoś zabrakło byłaby jakaś luka, pustka, coś
by nie grało.Dzisiaj jako chrześcijanie możemy być jak Salomon, który
powiedział: „Postanowiłem tedy zbudować Świątynię Imieniu Pana, Boga
mojego” (1Krl 5,5). Jak możemy tego dokonać? Po pierwsze, stać się
żywymi kamieniami w Duchowej Świątyni (1P 2,5). Po drugie, nasze ciała
powinny się stać Świątynią Ducha Świętego (1Kor 6,19). Po trzecie, stać
się żywą ofiarą dla Boga (Rz 12,1). Fragment o budowie i wystroju
świątyni, którą budował Salomon odzwierciedla jak bardzo Bóg trudzi się
w Świątyni Serc naszych, ile wysiłku i starań wkłada w to, aby były jak
najpiękniejsze. Salomon przez siedem lat budował Bogu Świątynię z
najlepszego kruszcu i drogich kamieni. Wszystkie przedmioty w Świątyni
były najwyższej jakości. Bóg jednak o wiele bardziej chciałby przebywać
w Świątyniach Serc naszych, które jeżeli pozwolimy i będziemy
współpracować będzie doskonalił przez całe życie. Oby nie o nas mówił
Bóg „Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie.
Daremnie mi jednak cześć oddają …” (Mt 15, 8-9). Aby stać się Świątynią
Boga trzeba w jedności z sobą i z czystym sercem oddawać Mu siebie w
ofierze, a Jego w Komunii Świętej przyjmować do swego wnętrza. Ks. J.
Tischner pisze: Halina Dzięgło |