....................................
..........


.......



Ofiara Chrystusa i Ofiara Ludu Bożego



           We Mszy św. w czasie przygotowania darów przenosimy się do Wieczernika. W tym momencie widzimy Chrystusa Kapłana, który bierze kolejno do ręki chleb i wino, modli się, błogosławi, dziękuje Bogu za wszystko, co jest stworzone. My też powinniśmy się do tego przyłączyć. W tym momencie w kościele zbierana jest ofiara. Wierny składa ofiarę według swego uznania. Może to być ofiara ze swojego życia, cierpienia, owoców pracy, … Inna. Matka Boża w czasie przygotowania darów powiedziała do stygma-tyczki Cataliny Rias: ”Teraz módl się w ten sposób: Panie ofiaruję Ci się cała, taka, jaka jestem, oddaję Ci wszystko, co mam i co mogę uczynić, wszystko składam w Twoje ręce. Boże Wszechmogący, przez zasługi Twego Syna, przemień mnie. Proszę Cię za moją rodzinę, dobrodziejów, za wszystkich ludzi, którzy walczą przeciw nam, i za tych, którzy polecili się moim modlitwom.” I zauważyła Catalina, że nagle z kościelnych ławek zaczęły podnosić się młode, piękne postacie, które szły w kierunku ołtarza. „A Matka Boża powiedziała: To są Aniołowie Stróżowie wszystkich, którzy w tej chwili znajdują się w kościele. Jedni z nich nieśli złote misy, inni mieli ręce puste, a jeszcze inni szli smutni ze splecionymi rękami. Matka Boża mówiła dalej: Ci, co niosą złote misy, to Aniołowie Stróżowie ludzi, którzy mają coś do ofiarowania Bogu. Ci z pustymi rękami to Aniołowie Stróżowie ludzi, którzy co prawda są tutaj obecni, ale nic Panu Bogu nie przynieśli w darze, aby go dołączyć do chleba i wina. Zaś ci smutni, ze splecionymi do modlitwy dłońmi, to Aniołowie Stróżowie tych ludzi, którym Pan Bóg jest obojętny”. Jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego (1350) wszystkie dary „przez Kapłana zostaną ofiarowane w Imię Chrystusa w Ofierze Eucharystycznej oraz staną się w Niej Jego Ciałem i Krwią. Jest to ten samgest, który wykonał Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy, biorąc chleb i kielich.” Ta sama stygmatyczka pisze dalej: „Kiedy Kapłan wypowiedział słowa konsekracji wina, pojawiła się światłość, ściany i sufit kościoła zniknęły. Wtedy zobaczyłam zawieszonego w powietrzu Jezusa Ukrzyżowanego, byłam w stanie kontemplować Jego Twarz, pobite ramiona i pokaleczone Ciało. Z prawej strony piersi miał ranę, z której wytryski-wała Krew w lewym kierunku, oraz coś, co przypominało Wodę, ale było bardzo błyszczące w prawym kie-runku. Wyglądało to jak strumienie światła spływające na wiernych. Matka Najświętsza powiedziała wtedy: To jest cud nad cudami. Pan nie jest skrępowany ani czasem ani przestrzenią, w momencie konsekracji całe zgromadzenie jest zabierane do stóp Kalwarii w chwili ukrzyżowania”.

          W czasie Mszy św. zostaje jakby przerzucony most w czasie i przestrzeni i wszyscy zostajemy prze-niesieni do Jerozolimy, na Górę Kalwarię, gdzie stoi Krzyż. Na Krzyżu wisi konający Pan Jezus, który cierpi, krwawi, z miłości oddaje za nas życie i modli się. Modli się do Boga Ojca, prosi o przebaczenie gdyż „nie wiedzą, co czynią”. A ludzie pod Krzyżem bluźnią, szydzą, śmieją się, grają w kości, rzucają losy o Jego szatę, … A my, do kogo się przyłączamy? Czy z Maryją trwamy przy Jezusie?  A może nudzimy się, stoimy obojętnie w patrzącym się tłumie? Czy na dźwięk dzwonka klękamy z wdzięcznością? Bo właśnie dzięki Tej Ofierze i w tym momencie spływają na wszystkich łaski i dary. A po pod-niesieniu w czasie modlitw wstawienniczych z wiarą i ufnością, polecamy Bogu siebie, całe rodziny i wszystkie sprawy. W Katechizmie Kościoła Katolickiego (1368) czytamy: „W Eucharystii Ofiara Chrystusa staje się także ofiarą członków Jego Ciała. Życie wiernych, składane przez nich uwielbienie, ich cierpienia, modlitwy i praca łączą się z życiem, uwielbieniem, cierpieniami, modlitwami i pracą Chrystusa i z Jego ostatecznym ofiarowaniem się…” A więc wszystko to, co złożyliśmy w czasie przygotowania darów na Ołtarzu, Jezus łączy razem ze swoją Ofiarą na Krzyżu. Dlatego Ofiara Chrystusa w Eucharystii, staje się także ofiarą członków Jego Ciała. Zatem nic dziwnego, że święta Faustyna w swoim Dzienniczku (Dz.411) napisała „Często w czasie Mszy św. widzę Pana w duszy, czuję Jego obecność, która mnie na wskroś przenika. Odczuwam Jego Boskie spojrzenie (…) Kocham do szaleństwa i czuję, że jestem kochana przez Boga.” Bo właśnie w tym momencie Jezus połączył swoją Ofiarę z ofiarą św. Faustyny i stanowią jedno Ciało w Chrystusie. W każdej Mszy św. Pan Jezus może i chce przemieniać nasze wnętrze, a nasze troski i smutki przemieniać w pocieszenie i radość. Tu na ziemi może obdarzyć nas niezliczonymi łaskami, a nade wszystko pragnie zaszczepić w nas Życie Wieczne. Czy potrafimy cokolwiek przyjąć
z tego morza łask? Czy przeżywamy Msze św. z pożytkiem dla nas?
 

Na podst.: Ks. B.Preder
„Kiedy NIEBO jest na ziemi”
Halina Dzięgło



Autor: Dawid Kamizelich