....................................
..........


.......



Naśladować Światłość
 
 

          "W nim było życie, a życie było światłością ludzi. Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat". (J 1,4) Werset ten mówi o Panu Jezusie, który mówi o sobie: "Ja jestem światłością świata". Pan Jezus jest prawdziwą światłością. Jego życia nie da się porównać z naszym, chociaż On jako człowiek żył tu na ziemi. Jego zachowanie oraz wypowiadane Słowa pełne łaski, wyraźne i bezkompromisowe wobec zła, rozsiewały Boskie światło na ludzi (w serach, umysłach, i w życiu). Jezus był absolutnie bez grzechu dlatego w Nim bez przeszkód rozwinęło się życie wieczne. Jego udowodniona miłość, wyrozumiałość, cierpliwość, łagodność, życzliwość, dobroć, wierność, cichość,... Wszystko było doskonałe, bez zakłóceń.
 
        Światło Jezusa odsłania każdy brak w człowieku . Niektórzy ludzie jednak odrzucają Światło, wolą żyć w ciemności bo boją się Światła, nie chcą znać stanu swojej Duszy, uciekają od prawdy, nie chcą odkryć kim są naprawdę. „Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków” (J 3. 20). Jezus jest prawdziwą światłością. Nie było, nie ma i nie będzie nikogo podobnego do Niego. Jezus pragnie, aby każdy wierzący był Jego światłem w tym świecie i drogowskazem do prawdziwej Światłości dla ludzi, którzy żyją w ciemności, daleko od Boga. Jako wierzący chrześcijanie swoim postępowaniem powinniśmy świecić niby lampa. To nowe stulecie i tysiąclecie rozpoczęło się w świetle Chrystusa, nie wszyscy jednak widzą to światło, dlatego naszym zadaniem, jako katolików, jest być odblaskiem Chrystusa. W tym wypadku możemy powiedzieć, że Kościół to „księżyc”, który nie daje własnego światła, a jedynie odbija światło pochodzące od słońca. Dla Kościoła tym SŁOŃCEM jest sam Jezus. Wystawiając się na Jego światło stajemy się (podobnie jak księżyc) odblaskiem SŁOŃCA (JEZUSA CHRYSTUSA). Uważajmy jednak, aby nie popaść w pychę mówiąc np.: jestem lepszy, bo „świecę” a ty nie to zła droga.
 
          Popatrzmy na słoneczniki. Nie ma chyba w przyrodzie zjawiska, które by było większą afirmacją życia niż słonecznik. Nie dlatego, że swoim kształtem przypomina słońce, ale dlatego, że za słońcem podąża. W ciągu dnia tarcza kwiatu powtarza podróż, którą słońce odbywa po niebie - antena satelitarna słońca. Tam gdzie jest światło ten kwiat potrafi je odnaleźć. Rzecz godna podziwu i wspaniała lekcja życia. Czy nie powinniśmy od tych promiennych kwiatów uczyć się jak podążać za Jezusem? Warto, by każdy z nas zastanowił się, czy jest człowiekiem narodzonym na nowo, czy ma życie z Boga albo czy nie żyje w jakimś grzechu. Postawmy się w świetle Słowa Bożego, opisującego chwalebne, ziemskie życie Pana Jezusa. Nie bójmy się tego Boskiego światła danego ludziom. ”Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego są dokonane w Bogu” (J 3. 21). Podążajmy do Światłości, podążajmy do Pana Jezusa.
 
         Święta Urszula Ledóchowska mówiła „Jak w promieniach słońca otwierają się kwiaty, tak w promieniach dobroci otwierają się ludzkie serca”. Matkę Urszulę cechowały ufność i uśmiech. Proponowała radość jako skuteczny sposób głoszenia Ewangelii. Uważała, że apostolstwo uśmiechu jest najważniejszym apostolstwem w dzisiejszych czasach. „Uśmiech na twojej twarzy wywołuje uśmiech na innych twarzach, a z uśmiechem wstępuje do duszy trochę radości, trochę ciepła, trochę ufności. Uśmiech rozprasza chmury, nagromadzone w duszy. Uśmiech na pogodnej twarzy mówi o szczęściu wewnętrznym, mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca Niebieskiego, który karmi ptaki, przyodziewa lilie polne i nigdy nie zapomina o tych, co Jemu bez granic ufają” Matka Urszula prowadziła ludzi do Boga darząc ich uśmiechem miłości i dobroci Bożej. Twierdziła, że „Czasem więcej dobrego może zrobić jeden serdeczny uśmiech, dobre życzliwe słowo, aniżeli bogaty dar pochmurnego dawcy. Pogoda duszy pociąga do Boga, tak jak smutek, zły humor, ponure usposobienie od pobożności odstręcza”. Być apostołem uśmiechu znaczy, wystawiać się na światło Słowa Bożego i w codziennym życiu pogodną radością, ciepłym i życzliwym uśmiechem pociągać innych do Jezusa, który modlił się do Ojca w niebie słowami „aby moją radość mieli w sobie w całej pełni” (J. 17,13) . Taką radość może mieć człowiek który żyje w świetle Jezusa. Jego światło jest szkołą radości. Wychowanie do radości jest jednym z głównych elementów misji i ewangelizacji.
 
        Takimi apostołami uśmiechu niewątpliwie są pątnicy pielgrzymujący w sierpniu na Jasną Górę. Z obolałymi nogami (liczne bąble, zakwasy, bóle stawów i mięśni), w gorących promieniach słońca, tumanach kurzu, a wieczorem często kąpiel w namiocie w małej misce zimniej wody - ze śpiewem i wewnętrzną radością we wzajemnej życzliwości podążali do wyznaczonego celu. Nie patrząc na cierpienie i trudności z ufnością wystawiali się oni na światło Słowa Bożego „aby naładować akumulatory”, aby później w życiu codziennym, być apostołem Jezusa i mieć czym świecić. „Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości. Bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda.” (Ef. 5:8-9) „Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym.” (Rz. 14,17)
 
        „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko!” (Flp 4,5). Jak jedna mała iskierka może spowodować wielki pożar, tak iskierka dobroci wobec bliźniego może w nim wywołać wielkie pragnienie Bożej dobroci. Matka Urszula mówiła „Na wzór Boskiego Mistrza bądźmy dobrzy i dla dobrych i dla złych, wielkich i małych, dla dzieci i dorosłych. Bądźmy dobrzy dla zwierząt, kwiatów, dla wszystkich stworzeń, bo każde z nich Bóg stworzył w swojej dobroci”.

Halina Dzięgło


Autor: Dawid Kamizelich