....................................
..........


.......



Konfesjonał czy psychoterapeuta ?
 
 
 
           Mimo zmian jakie zaszły w przykazaniach kościelnych, pewne fundamentalne nakazy pozostały niezmienione. Między innymi zapisek świadczący o konieczności przyjmowania komunii św. w okresie wielkanocnym. Aby jednak dobrze przygotować się do przyjęcia sakramentu koniecznie trzeba skorzystać z innego, czyli sakramentu pojednania. Częstokroć chcemy, aby była to szczególna spowiedź, więc przygotowania wiążemy z wielkim postem. Staramy się w czasie jego trwania poznawać siebie dotrzymując postanowień, rozmyślać nad sobą, zadajemy sobie pytania, czemu nie jesteśmy szczęśliwi? Wierzymy, że jeśli dołożymy wszelkich starań to po odejściu od kratek konfesjonału świat będzie mienił się innymi barwami. Jesteśmy przekonani, że nasze życie ulegnie zmianie; że znikną wszystkie dotychczasowe rozterki.
Lecz może istnieć również inna sytuacja. Nie kwestionując tutaj zasadności tego stwierdzenia (czy człowiek może rzeczywiście wierzyć i nie praktykować), możemy należeć do ludzi wierzących niepraktykujących lub mało praktykujących. Oznaczałoby to, że wtedy, kiedy coś nas gnębi, kiedy coś nie wychodzi, coś ogromnie na nas ciąży nie udalibyśmy się do spowiednika tylko do kogoś pracującego pod szyldem poradni lub psychologa. A z jakimi oczekiwaniami się tam udamy? Dokładnie z tymi samymi.
 
         Analizując postać człowieka dochodzimy w pewnym momencie do wniosku, że porusza się on w trzech charakterystycznych płaszczyznach, którymi są duchowość, psychika i cielesność. Praktycznie zawsze są one ze sobą sprzężone. Dlatego częstokroć uszczerbek na psychice będzie wpływał na nasz stan fizyczny i duchowy, uszczerbek na zdrowiu będzie wpływał na psychikę i ducha, a uszczerbek na duchu będzie miał swoje odbicie tak na ciele jak i stanie emocjonalnym. Ważne jest więc dbanie o jednoczesny i harmonijny rozwój tych trzech płaszczyzn. I nie jest to żaden wywód filozoficzny, zdanie napisane tłustym drukiem w pożółkłym ze starości katechizmie, ani tym bardziej fragment wykładu dla alumnów. Spotykamy się z tym na co dzień. Jeśli ktoś był bity przez rodziców to strach przed uszczerbkiem na zdrowiu pozostaje. Jeśli ktoś ciągle doświadcza zdrady i nieufności nigdy nie zaufa. Jeśli ktoś nie do końca przekonany pozostaje w swojej grupie jego psychika jest chora. Jeśli ktoś jest bardzo słaby fizycznie nie może być silny psychicznie. Jeśli ktoś cierpi to jego modlitwa nie będzie taka sama jak byłby zdrowy. Wymieniać można bez końca. A każda taka sprawa to nie tylko cios dla psychiki, ale dla całego człowieka. Jeśli coś kiedyś zostało nie zakończone lub nie wyleczone to będzie to ciążyć i powracać niczym bumerang. A co najbardziej przykre rozwój człowieka będzie zatrzymany. I przykładowo nie będzie ważne, że ktoś jest wyćwiczony i często bywa w kościele, jeśli będzie chociażby od czegoś uzależniony lub na coś w jakikolwiek sposób pazerny. Duch wymaga poświęcenia i upominając się o swoje sygnalizuje nam bólem, niezadowoleniem. I podobnie z pozostałymi aspektami naszej osobowości. Całość nie będzie współgrała, jeśli jeden element będzie posiadał defekt. Dlatego kiedy czujemy, że coś może być nie tak, warto odpowiedzieć sobie, co konkretnie. W ten sposób zbliżyliśmy się do odpowiedzi na tytułowe pytanie. Słysząc niejednokrotnie, że komuś spowiedź nic nie dała, a wizyta u psychologa tylko dała więcej do myślenia, uważam że warto je zadać. Bo problem jest i obserwuje się na świecie dwie przeciwstawne skrajności. W krajach wysoko rozwiniętych każdy ma swojego psychoterapeutę, a z kolei w krajach rozwijających się, psychoterapeutów spotyka się tylko w dużych miastach. Problem w tym, że jak laryngolog nie wyleczy zaćmy ocznej, tak najlepszy psychoterapeuta nie będzie w stanie odpuścić grzechów. Co najwyżej je wysłucha ale żadną mocą nie powie “ja odpuszczam tobie grzechy” lub “idź i nie grzesz więcej”. Naturalną potrzebę człowieka, jaką jest pozbywanie się ciążących nad nim grzechów, powinna realizować osoba będąca łącznikiem między samym grzesznikiem a Bogiem. To jest sfera duchowa a zanieczyszczana przez rozmaite czyny może być uzdrawiana tylko przez Tego, który jest dla nas najważniejszy. Z kolei ksiądz niewiele będzie w stanie zrobić, jeśli spotka się z kleptomanią, bulimią czy anoreksją. Brak przyjaciół, strach przed kontaktami z innymi ludźmi, problemy z jedzeniem, czy nieśmiałością. To są sprawy siedzące w naszym umyśle i choć pewna ich część mieści się w kategoriach grzechu, to do zniwelowania ich negatywnego wpływu na nasze życie trzeba przejść zabiegi kształtujące poprawnie nasze myślenie, a nie spowiedź. Nie jest wykluczone, że ksiądz nie pomoże w problemach dotyczących psychiki, ale jeśli przyczyną wewnętrznego bałaganu jest jakiś emocjonalny nieporządek, nierzadko nie z naszej winy, to praca nad tym może trwać znacznie dłużej i przynosić mniejsze efekty.
 
        Wniosek jest prosty. Każdy sam przed sobą musi postawić diagnozę. Jeśli problemem są grzechy jedynym wyjściem jest udanie się do spowiednika. Jeśli problemem jest natłok emocji i zagubienie pośród nich warto skontaktować się z dobrym katolickim psychologiem. Czemu katolickim? Aby leczenie było moralne i oparte na prawidłowych wartościach. Mnożą się przecież teoretycy, którzy fundamentalne zasady rządzące światem obracają w filozofię opartą na egoizmie i ludzkich potrzebach. A nie chodzi o to, aby być szczęśliwym i zadowolonym tylko dzięki upadkowi sumienia, które powinno wskazywać zawsze dobrą drogę. W atmosferze wielkiego postu warto zweryfikować swoje “ja”. Chodzi przecież o to, aby czas ten został przeżyty owocnie. Każdą chorobę wyleczy odpowiedni lekarz, choć potrzebna jest czasem ogromna odwaga żeby się do niego zwrócić. To od nas zależy czy skorzystamy z wyciągniętej dłoni. Jeśli tkwi więc w naszych sercach smutek warto znaleźć jego przyczynę i coś z tym zrobić. Aby być może po raz kolejny lub dopiero po raz pierwszy móc cieszyć się, że Chrystus dla nas zmartwychwstał.


Autor: Dawid Kamizelich