....................................
..........


.......



Piąta pielgrzymka do Polski
 
 
 
       Maj 1997 roku jest czasem narastających kontrowersji zarówno wewnątrz Kościoła, jak i w Polsce. Od jesieni rządy sprawują siły wywodzące się z dawnego reżimu, wobec których narasta prawicowa opozycja. Szczególne emocje budzą: nowa konstytucja, zliberalizowana ustawa aborcyjna i odwlekana przez rząd ratyfikacja konkordatu ze Stolicą Apostolską. Na jesień zaplanowano wybory do parlamentu.

      W Kościele trwa spór o obecność w życiu publicznym. Niektóre środowiska lansują wizję bezkompromisowego zaangażowania politycznego Kościoła. Biskupi apelują o odrzucenie w referendum projektu nowej Konstytucji. Pojawiają się słowa o "rozłamie w samej instytucji Kościoła". Biskup Tadeusz Pieronek, jeden z orędowników niezaangażowania Kościoła w politykę, tak określi później te dni: "Kraj wyglądał w tamtym czasie jak pole bitewne... Politycy zdeterminowani partyjnymi interesami obawiali się, że Jan Paweł II wmiesza się w ich spory i wzmocni szeregi jednych partii przeciwko drugim". Tymczasem już chwilę po przylocie Ojciec Święty mówi: "Obejmuję myślą i sercem całą moją Ojczyznę i wszystkich bez wyjątku rodaków... Nie chcę tutaj nikogo pominąć, gdyż wszystkich was noszę w swym sercu". Podkreśla sukcesy w dziedzinie ekonomii i reform społecznych, uznane przez autorytety międzynarodowe. Zaskoczeniem dla wielu jest powitalna mowa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, nawiązująca do słów Papieża z 1979 roku o potrzebie odnowy "oblicza tej ziemi". "Polska odmieniła się w ciągu tych lat. Odmieniła na lepsze. Ludzie (...) nie zlękli się wyrzeczeń, wykazali mądrość, realizm, pracowitość, konsekwencję, a także zdolność porozumiewania się ponad historycznymi doświadczeniami, urazami i uprzedzeniami. Ale niech to dzisiaj jasno zabrzmi: nie byłoby tej przemiany bez Waszej Świątobliwości i Kościoła katolickiego w Polsce" - mówi prezydent. Papież w homiliach porusza wiele wątków aktualnych i uniwersalnych. Mówi o wolności, która w tej części Europy ma "szczególny smak", bo "w minionych dziesięcioleciach trzeba było za nią płacić bardzo wysoką cenę". We Wrocławiu podkreśla potrzebę ładu moralnego: "W sytuacji pustki w dziedzinie wartości, gdy w sferze moralnej panuje chaos i zamęt - wolność umiera, człowiek z wolnego staje się niewolnikiem - niewolnikiem instynktów, namiętności czy pseudowartości". Apeluje o sprawiedliwość: "Co dnia przekonujemy się, jak wiele jest cierpiących niedostatek rodzin, szczególnie rodzin wielodzietnych. Na ulicach i placach miast przybywa ludzi bezdomnych. Nie można przemilczeć obecności pośród nas tych wszystkich naszych braci, którzy także należą do tego samego Ciała Chrystusa".

         W Legnicy mówi o wyzysku w gospodarce rynkowej, przejawiającym się ograniczaniem praw pracowniczych, dyskryminacją kobiet, osłabieniem ochrony socjalnej. Zachęca pracowników do dobrej, "uczciwej i solidnej" pracy. Do pracodawców zaś apeluje: "Nie dajcie się zwieść wizji natychmiastowego zysku kosztem innych. Strzeżcie się wszelkich pokus wyzysku. W przeciwnym razie każde dzielenie eucharystycznego Chleba stanie się dla was oskarżeniem". Ojciec Święty nie zapomina też o potrzebie wychowania w duchu nowej ewangelizacji. W Zakopanem apeluje do rodziców: "To rodzice w pierwszym rzędzie mają prawo i obowiązek wychowywać swoje dzieci zgodnie z przekonaniami. Nie oddajcie tego prawa instytucjom, które mogą przekazać dzieciom i młodzieży niezbędną wiedzę, ale nie są w stanie dać im świadectwa wiary, świadectwa rodzicielskiej troski i miłości (...). Jeżeli chcecie obronić wasze dzieci przed demoralizacją i duchową pustką, które proponuje świat przez różne środowiska, a nawet szkolne programy, otoczcie je ciepłem waszej rodzicielskiej miłości i dajcie im przykład chrześcijańskiego życia".

       Także w Zakopanem, pod Wielką Krokwią, wzruszony Jan Paweł II przyjmuje hołd górali. Burmistrz Adam Bachleda-Curuś dziękuje Papieżowi, że wydostał Polaków "z czerwonej niewoli, a teraz uczy, jak dom ojczysty, polski, wysprzątać z tego, co hańbi, rujnuje, zniewala, gubi". To tutaj Ojciec Święty beatyfikuje dwie wspaniałe zakonnice: Marię Bernandynę Jabłońską, współzałożycielkę sióstr albertynek, i Marię Karłowską, założycielkę sióstr pasterek. Podczas tej pielgrzymki dokona ponadto dwóch kanonizacji: w Krakowie - królowej Jadwigi, i w Krośnie - Jana z Dukli. Młodzież i dzieci przestrzega przed zagrożeniami współczesności: "Osoba ludzka, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, nie może stać się niewolnikiem różnych skłonności i namiętności, niekiedy celowo podsycanych. Nie dajcie się zniewolić. Nie dajcie się skusić pseudowartościami, półprawdami, urokiem miraży, od których potem będziecie się odwracać z rozczarowaniem, poranieni, a może nawet ze złamanym życiem".

          Ważnym przesłaniem tej, jak i innych pielgrzymek, jest obrona życia. W homilii wygłoszonej w Kaliszu powtarza za Matką Teresą: "Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?". I dramatycznie woła: "Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Wierzcie, że nie było mi łatwo to powiedzieć". W Gnieźnie odbywają się uroczystości w 1000. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, patrona Polski, Czech i Węgier, a obecnie - jednoczącej się Europy. O jedności Europy mówi Papież w kazaniu: "Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa. Dlatego mur, który wznosi się dzisiaj w sercach, mur, który dzieli Europę, nie runie bez nawrotu ku Ewangelii. (...) Jakże można liczyć na zbudowanie "wspólnego domu" dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości społecznej, będącej owocem miłości Boga?". 18 lat wcześniej Papież apelował w Gnieźnie o jedność kontynentu pomimo żelaznej kurtyny.  Teraz symbolicznie powraca do Gniezna jako zwycięzca. W mszy na historycznym Wzgórzu Lecha uczestniczą, siedząc obok siebie, prezydenci siedmiu państw Europy Środkowo-Wschodniej: Roman Herzog z Niemiec, Vaclav Havel z Czech, Arpad Goncz z Węgier, Algirdas Brazauskas z Litwy, Michal Kovacz ze Słowacji, Leonid Kuczma z Ukrainy i Aleksander Kwaśniewski z Polski. Podczas spotkania Papież ostrzega ich: "Nie można pozostawić żadnego kraju, nawet słabszego, poza obrębem wspólnot, które obecnie powstają".
 
         Ważnym wątkiem tej pielgrzymki jest ekumenizm. Podczas modlitwy w Hali Ludowej we Wrocławiu apeluje o pojednanie. "Czy możemy być w pełni pojednani z Chrystusem, jeśli nie jesteśmy w pełni pojednani między sobą? (...) Czy możemy pojednać się ze sobą, nie przebaczając sobie nawzajem? Warunkiem pojednania jest przebaczenie, które nie jest możliwe bez wewnętrznej przemiany i nawrócenia, będących dziełem łaski". "Myślę, że wspólne było poczucie, że Papież nam siebie dawał - i że starał się, aby nikomu go nie zabrakło - pisał potem redaktor miesięcznika "Znak" Wojciech Bonowicz. - Pokazał Kościół spotkania, Kościół wyjścia do człowieka..., pokazał Kościół, który się przejmuje człowiekiem, a nie przejmuje człowieka lękiem. Takiemu Kościołowi trudno powiedzieć "nie"". Wbrew sceptycyzmowi, także przedstawicieli Kościoła, pielgrzymka pod każdym względem okazała się wielkim sukcesem. Niemal na wszystkich jej stacjach stawiło się więcej wiernych, niż przewidywano. Tonem swoich wystąpień Ojciec Święty ujął także przedstawicieli polskiej lewicy. Zwłaszcza po pożegnaniu z Tatrami sądzono, że jest to ostatnia pielgrzymka papieska do Ojczyzny. Jednak dwa lata później z radością powitaliśmy Ojca Świętego ponownie w kraju.

ks. Jacek


Autor: Dawid Kamizelich