....................................
..........

.............
.......



Niepodległa Polska

 

                Kreujący się po I wojnie światowej nowy porządek w Europie, stał się długo wyczekiwaną szansą na odzyskanie niepodległości państwa Polskiego. Musiało upłynąć ponad 100 lat, aby wizja wolnego kraju ujrzała światło dzienne. Kiedy wszystkie zaborcze państwa poniosły klęskę, nic nie miało prawa stanąć na przeszkodzie aby Biały Orzeł znów „mógł powrócić do swego gniazda”. Mimo, że nie był to koniec zmagań Polaków o prawo do własnego kraju, za datę zwycięstwa nad zaborcami przyjmuje się datę końca I wojny światowej, czyli 11 listopada 1918 roku.

                Zanim jednak wojna zbliżała się ku schyłkowi, na teranie naszej ojczyzny dochodziło do wielu walk między samymi zaborcami. W tym okresie teren państwa został dotkliwie zniszczony, a co najgorsze niejednokrotnie Polak był zmuszony strzelać do Polaka, gdyż walczył pod władzą innego zaborcy. Problemem była także przyszłość. Aby odzyskać niepodległość najlepiej byłoby opowiedzieć się za jednym z agresorów, aby w wypadku wygrania przez niego wojny, móc domagać się prawa do samodzielnego państwa. Sytuacja była naprawdę tragiczna, bo powodowało to podziały wśród Polaków, na tych widzących współpracę z Austro-Węgrami i tych chcących współpracować z Rosją. Nie wróżyło to najlepiej zgody w naszym państwie, a raczej było zwiastunem powtarzającego się już w historii konfliktu, gdzie każdy patrząc gdzie on sam może mieć lepiej taką wybierał drogę. Jak już wspomniałem przypadki takie miały wielokrotnie swoje miejsce, chociażby podczas rozbicia dzielnicowego, czy nadawaniu przywilejów szlachcie. Na szczęście jednak to umiłowanie swoich interesów, czyli stronność Polaków okazała się nieistotna, gdyż wszystkie państwa zaborcze przegrały wojnę. Dla każdego więc sytuacja w kraju była klarowna. Nie mając pozapaństwowych „instytucji” chcących mieć udział w polskim rządzie, podwaliny władzy musieliśmy stworzyć sami.

                Omijając wiele szczegółów dotyczących tworzenia się władzy, warto wspomnieć o paru ciekawych i budujących aspektach całej sprawy. Otóż koniecznie trzeba by zauważyć, że wszystkie elity rządzące w okresie międzywojennym były ogromnie wykształcone i doświadczone. Bezwzględnie każdy, kto sprawował władzę posiadał wielki społeczny szacunek. Jest to warte podkreślenia, gdyż po II wojnie światowej już nigdy rząd nie będzie wykazywał takiej erudycji, oraz nie będzie się spotykał z tak olbrzymią aprobatą.

                Dzień 11-go listopada był dniem bardzo podniosłym. Nie można do niego przyrównać nawet obrad „okrągłego stołu”, które też były symbolem odrodzenia. Kiedy to 10-go listopada Józef Piłsudski przyjechał z wygnania do Polski, na moment zanikły różnice wynikające z istnienia poszczególnych stronnictw politycznych. Chociaż przez chwilę nie liczyła się opcja polityczna, ale główny cel, czyli odbudowa kraju. Zgoda panująca wśród partii spowodowała, że dzień później Józef Piłsudski został naczelnym wodzem wojska polskiego, a niedługo po tym stał się naczelnikiem państwa. Dokładnie 11-go listopada podpisano również zawieszenie broni na froncie zachodnim, co wiązało się z zakończeniem wojny. W dniu tym, bezwzględnie każdy Polak-patriota odczuł po raz pierwszy swoją tożsamość narodową, przy czym za jej okazanie nie groziła mu śmierć. Rozpoczęło się tworzenie rządu. Tworzenie wojska. Podwalin pod nową republikę. Powstawały plany wielu reform. Istniała świadomość, że są sojusznicy. Optymizmem napawało orędzie prezydenta Wilsona. Innymi słowy Polakom wreszcie dodano siły. Nie istniał nawet problem pozostających wojsk okupacyjnych. Wszyscy zdolni do działania, a w szczególności studenci, sami przy dostępie swoich środków, rozbrajali dogorywające resztki oddziałów wroga. Równolegle do kształtowania się ustroju, państwo było oczyszczane z nieprzyjaznych mu „organizmów”. Wszystko szło po dobrej myśli....z wyjątkiem natarczywych bolszewików.

                Nie chcąc rozdrabniać się i wchodzić w szczegóły zaborczej polityki Rosji, można jedynie krótko przypomnieć, że chciała ona wykorzystać osłabioną wewnętrznie Europę do zajęcia jej i przeniesienia na jej terytorium rewolucji proletariackiej. Było to zagrożenie, wbrew powszechnym opiniom, nie tylko dla Polski, ale dla równowagi całej Europy. Gdyby osłabione Niemcy, lub nawet Francja zostały poddane wpływowi socjalizmu, kształt gospodarczy i ekonomiczny świata byłby zupełnie inny niż obecnie. I mimo tego, że staram się nie przejawiać jakiejś wielkiej dumy narodowej, to muszę przyznać, że to dzięki nam Armia Czerwona nie przeniosła do środkowej Europy swojej „wolności”, niesionej zresztą na przysłowiowych bagnetach. Bagnetach, które zostały poćwiartowane pod koniec sierpnia 1920 roku w bitwie warszawskiej. Bitwa ta została okrzyknięta „cudem nad Wisłą” i była niezbitym świadectwem siły odrodzonej Polski. Nie powtórzyła się historia, kiedy to Polacy po odniesieniu sukcesu spoczęli na laurach. Odniesione zwycięstwo było widocznym znakiem, że państwo polskie istnieje i bez wyraźnego oporu nigdy się nie podda.

                Podczas I wojny światowej oraz walk w obronie wschodnich granic poległo ponad 500 000 rodaków. To ich wysiłkiem i ogromnym poświęceniem, Polska prawie już od 85 lat rezyduje na mapie świata. Możemy żyć we własnym kraju i za to powinniśmy być im wdzięczni. Choć sama wdzięczność tutaj nie wystarczy. Znamię, jakie odcisnęli w historii, powinno rezydować w naszych umysłach i nieustannie przypominać, że we własnych rękach mamy to, o co walczyli wszyscy, a pół miliona przy tym poległo. Każdy powinien uważać się za człowieka odpowiedzialnego za przyszły stan kraju, podobnie jak nasi przodkowie czuli się odpowiedzialni za nas. Polska z pewnością nie byłaby w nawie kryzysu, gdyby pamiętano o tych, którzy wywalczyli nam niepodległe i suwerenne państwo, i gdyby w większym stopniu przykładano wagę, nie do gromadzenia osobistych dóbr, ale do spraw państwowych. Wierzę, że utarte powiedzenie o Polaku, który wygra każdą wojnę, a przegra każdy pokój, jest tylko mrzonką i obchody święta narodowego nie będą się ograniczały do złożenia kwiatów pod pomnikiem poległych, ale do rzeczywistej refleksji nad tym, czy w prawidłowy sposób wypełnia się obowiązki obywatelskie. Być może słowa dosyć podniosłe, ale dotyczące każdego. Bo dbać o Swoją Ojczyznę trzeba tak samo na poziomie infrastrukturalnym, jak i na poziomie własnego podwórka. A czy tej troski w dzisiejszym państwie nie brakuje, niech pozostanie pytaniem bez odpowiedzi.

11 listopada był przełomowym dniem. Pozwolił na powstanie kraju, który już niedługo po oswobodzeniu powstrzymał rewolucję bolszewicką. Wierzę i mam na to dowody, że Polska to wielki potencjał. Świadczy o tym jej przeszła historia. Pozostaje mi życzyć naszej ojczyźnie, aby biel i czerwień, za którą ogrom ludzi oddał swoje życie, nie była wyznacznikiem agresji wracającej ze stadionu, ale aby reprezentowała liczące się w świecie państwo. Państwo, o którego dobre imię dba każdy obywatel.

 

                                                                                                              Juliusz Walaszczyk



Autor: Dawid Kamizelich