....................................
..........


.......



Strategia Bożego Miłosierdzia

 

 

        Jak u każdego artysty, obrazy Rembrandta, odzwierciedlają wiele głębokich przeżyć malarza i jego nastawienie do życia. Ułożone chronologicznie, pokazują nam, jak w filmie, kadr po kadrze, koleje jego losów. Zamieściliśmy na okładce jeden z ostatnich obrazów Rembrandta - Syn marnotrawny. Zobaczmy, co go skłoniło do namalowania arcydzieła swego życia. Ewangeliczna przypowieść o Synu marnotrawnym, jest jednym z najbardziej niepokojących tekstów, być może nawet podstawowych tekstów naszego chrześcijaństwa. Tu następuje decydująca próba naszej wiary.

          Dla jednego z najsłynniejszych malarzy był inspiracją, by namalować obraz swego życia. Jest to obraz Rembrandta, który głęboko wnika w ducha tej przypowieści. Albowiem życie jego, to jakby odzwierciedlenie życia syna marnotrawnego. Rembrandt kiedy malował swój obraz, zbliżał się do kresu swojego życia. To jedna z ostatnich prac. Miał wtedy około 60 lat życia. Twarz Ojca z obrazu to jego autoportret. Twarz zniszczona, naznaczona cierpieniem. Przyjrzyjmy się zatem bardzo powierzchownie życiu Rembrandta, by zrozumieć, co chciał przedstawić na swym obrazie.

Koleje życia

         Młodość Rembrandta była bardzo burzliwa. Miała cechy życia syna marnotrawnego: zuchwały, pewny siebie, rozrzutny, zmysłowy. Uważał, że mając talent, a przy tym pieniądze, można mieć wszystko. W wieku 30 lat namalował siebie z żoną Saską, jako zbłąkanego syna w domu publicznym. Pijany w oczach pożądliwości, zabawa na całego- to cały Rembrandt, mężczyzna żądny sławy, pieniędzy, pochlebstw. To wszystko jednak na krótko. Następują kolejne, choć inne od poprzednich koleje losu jego życia. W roku 1635 umiera mu syn Rembrandtus. W 1638 i 1640 umierają jego dwie córeczki, pierwsza w wieku kilku lat, druga zaraz po porodzie. Dwa lata później Rembrandt musi pochować swoją żonę Saskie. Załamany Rembrandt próbuje zatopić troski w alkoholu- nie wychodzi. Dotyka w tym okresie prawie samego dna. Pojawia się w jego życiu życzliwa kobieta, opiekunka syna Tytusa. Zawiera z nią małżeństwo. Zdaje się być dobrze, ale krótko. Związek ten, okazał się nieszczęśliwy. Rembrandt w skutek choroby żony, musi ją po pewnym czasie oddać do zakładu   dla   obłąkanych.   Spada   jego popularność jako  malarza.  W roku  1656 ogłoszono jego niewypłacalność. Dopiero w  latach 50-tych swojego życia jest troszeczkę spokoju.   Sięga   do   Biblii.   Czytając   ją wnikliwie, trafia na fragment Ewangelii o Synu marnotrawnym i przychodzi mu na myśl namalowanie obrazu. Obrazu życia      Syna   marnotrawnego-   obrazu   życia Rembrandta.

 

Interpretacja dzieła

          Ojciec, czcigodny starzec, w płaszczu szeroko rozpostartym, o obliczu promieniującym radością, mimo, że jego oczy są wyblakłe od wielkiego płaczu. Ręce silne, opierają się na ramionach syna, by uniemożliwić mu powtórne odejście. Młodszy syn jest w cieniu. Klęczy, głowę kryje na piersi ojca. Opuścił dom ojca, nie tylko, by poznać świat. Odejście było wyrzeczeniem się wszystkiego, co było związane z domem: sposobu życia, myślenia. Po doznanych upokorzeniach, dotknięty nędzą głodu, samotności (każdy ma taką krainę) chce wrócić. Ratunkiem dla syna jest wspomnienie domu ojca. Syn marnotrawny odchodzi z domu jako bogaty człowiek, wraca jako żebrak. Ma ogoloną głowę, nie ma długich kręconych loków, ma głowę więźnia (odarty z indywidualności). Spodnie ledwo przykrywają ciało. Nie ma płaszcza (ojciec i drugi syn mają). Skóra na stopach świadczy o dalekiej wędrówce. Lewa stopa, z której ześlizgnął się znoszony sandał jest poryta bliznami. Człowiek wydziedziczony ze wszystkiego oprócz... ma przy sobie miecz- oznaką szlachectwa. Nawet w największym poniżeniu nie wyrzekł się prawdy, że jest synem swego ojca (mógł przecież sprzedać miecz). Bardzo ciekawe są ręce ojca. Lewa dłoń dotykająca ramienia syna jest silna, umięśniona. Ona nie tylko dotyka. Ona podtrzymuje. Ręka zaś prawa, ani nie chwyta, ani nie podtrzymuje. Jest delikatna i czuła. Ona gładzi i pieści syna. Lewa, męska ręka, to dłoń ojca. Prawa, damska, to dłoń matki. Bóg ma coś w sobie coś z ojcostwa  i  coś z  macierzyństwa.

           Płaszcz przedstawiony w ciepłym kolorze jest przygarniający. Wyciągnięte dłonie to    ważny gest błogosławieństwa i przyjęcia. Ojciec tego dnia wychodził z domu dwa razy: po jednego i po drugiego syna. Nie czyni wymówek, cieszy się z powrotu. I wreszcie starszy syn ten zachowuje wyraźny dystans i najwyraźniej nie chce uczestniczyć w powitaniu. Na obrazie wiele go łączy z ojcem: mają brodę, płaszcz, to samo światło pada na nich. Ale są też różnice: ojciec pochyla się- on stoi sztywno, ojciec wyciąga ręce- on ma je złączone i przyciągnięte do piersi. Jest zagubiony w rozgoryczeniu. Okazuje sprawiedliwość, ale bez miłości i radości. Nie cieszy się z powrotu brata.

Podsumowanie

          Tyle myśli rodzi się człowiekowi, gdy patrzy na ten piękny obraz namalowany farbą i życiem Rembrandta. I nasuwa się jeszcze jedna myśl. Ta historia nie ma końca. Gdy patrzę na ten obraz, ogarnia mnie podejrzenie: a może jest to moja fotografia? Jedno jest pewne: miłosierdzie i przebaczenie Boga Ojca.

ks. Nikodem



Autor: Dawid Kamizelich