....................................
..........


.......



Misyjne jasełka

 

              Ostatnio powstaje coraz więcej wersji dziecięcych przedstawień opowiadających o narodzinach Pana Jezusa i jego znaczeniu w życiu każdego chrześcijanina. Na oryginalny i ciekawy pomysł wpadli autor jasełek, które mogliśmy oglądać w naszej świątyni w niedzielne popołudnie 14 stycznia. Dzieci należące do Eucharstycznego Ruchu Młodych, Ogniska Misyjnego oraz kilku ministrantów pokazało misyjną wersję historii o Narodzeniu Pańskim. Podopieczni s. Gabrieli i pani katechetki Beaty Kolarz pokazali jak należy przyjąć przychodzącego Jezusa.

           Chóry anielskie, Maryja, Józef i Dzieciątko Jezus występowali na scenie bardzo krótko - wszyscy znamy prawdziwą opowieść o Bożym Narodzeniu. Dzieci natomiast chciały uprzytomnić widzom, jak naprawdę należy przyjąć Boże Dziecię, jak przychodzący Bóg zmienia człowieka i czyni go lepszym, gdy ten tylko otworzy swoje serce na Jego działanie.

         Nie tylko pasterze i Trzej Królowie, ale przedstawiciele różnych ras i kultur podążali do Betlejem, aby powitać Dzieciątko Jezus. Każdy niósł w darze to, co miał najcenniejszego, by sprawić Maleńkiemu trochę radości. W drogę wyruszyli Eskimosi w białych kurtkach, obszytych futrem; Murzyni odziani w "małpie" skóry i kolorowe włóczkowe spódniczki; Chińczycy w kolorowych kimonach i wielkich, żółtych kapeluszach; Indianie z piórami we włosach i frędzlami przy bluzach i spodniach oraz Polacy w narodowych strojach.

        Każdy niósł w darze to. co miał najcenniejszego, by sprawić Maleńkiemu trochę radości. Eskimosi pragnęli ofiarować Mu złowione przez siebie ryby, Murzyni lekarstwa, Indianie     namiot, Chińczycy - zwój jedwabiu. Polacy dzban mleka. Nie znali jednak drogi prowadzącej Jo nowo narodzonego Zbawiciela. Właściwy kierunek wskazał im Brat ludzi. Wręczył im również dziwny, błyszcząc  (przedmiot, przypominający część większe) całości. Prosił ich leż o wsparcie o jedzenie w głodzie, lekarstwo w chorobie, o namiot i jedwab w czasie chłodu, o mleko gaszące pragnienie. Nasi bohaterowie oddali żebra­kowi niesione przez siebie dary. Dalej poszli już z pustymi rękami, ale za to z sercem wypełnionym dobrem. To właśnie w człowieku potrzebującym pomocy sam Jezus wyszedł im na spotkanie.

        Po drodze przyszło im spotkać się ze sobą. ale różnice między nimi były tak duże, ze uniemożliwiały wzajemne porozumienie i jednoczenie sił we wspólnym działaniu, inny kolor skóry, język, ubiór, tryb życia, upodobania i zwyczaje stanowiły zaporę niemal nie do przezwyciężenia. A jednak wydarzyło się coś, co zmieniło beznadziejną, wydawać by się mogło, sytuację. Otrzymane przez każdą grupę od Brata Ludzi dziwne przedmioty utworzyły gwiazdę, która wskazała im drogę do Betlejem, drogę do Jezusa. Bratnia zgoda różnych ras, kultur i narodów pozwoliła znaleźć Dzieciątko Jezus. W pojedynkę, błądząc, nigdy do dotarliby do celu.

       Dzieci pokazały nam, w jaki sposób trzeba przełamywać stare przesądy, jak burzyć skostniałe stereotypy o ludziach, którzy się od nas różnią, ale wcale przez to nie są gorsi. Lepiej poznając się wzajemnie, możemy się pokochać, obdarzyć szacunkiem i otoczyć troską słabszych i potrzebujących pomocy.

Monika



Autor: Dawid Kamizelich