....................................
..........


.......



Pielgrzymowałem jako Ojciec Duchowy
 
 
 
 
          Byłem zaskoczony, kiedy przed pielgrzymką Brat Przewodnik zaproponował mi, abym został ojcem duchownym Grupy 31. W ten sposób miałem rozpocząć moje pierwsze pielgrzymowanie z Grupą Po­łudniową. Nie wiedziałem do końca, czy to dobry pomysł, abym już za pierwszym razem, jako nowicjusz - wprawdzie nie w pielgrzymce, lecz w tej grupie - objął taką funkcję. Z pewnością w moim sercu jawiły się różne obawy, czy zdołam dobrze wywiązać się z powierzonego mi zadania. Nie wiedziałem zresztą tak dokładnie jak ma wyglądać to moje pielgrzymkowe ojcostwo. W takiej atmosferze, wraz z moimi siostrami i braćmi - pątnikami z Ząbkowic Śl. i okolic, dołączyłem w Kamieńcu Ząbkowickim na pielgrzymi szlak. Cieszę się bardzo, że mogłem te rekolekcje w drodze odbyć właśnie w tej grupie. Spotkałem się z ser­decznym przyjęciem i miłą atmosferą, nawet zyskałem nowy przydomek - jak się okazało - dzięki mojemu kazaniu w Skorogoszczy. I tu przede wszystkim chciałbym Wam, Siostry i Bracia Pielgrzymi, podziękować za przyjęcie mnie jako ojca duchownego pielgrzymki, choć - jak ktoś mi wspomniał - na ojca nie wyglądam. Moje „ojcowanie" na pielgrzymce było dość ciche, trochę ukryte, jakby mało widoczne. Tak zresztą wyobrażam sobie bycie ojcem duchownym, a po drugie były to moje pierwsze kroki, jeszcze niepewne, może i bojaźliwe. Nie chciałem nikomu narzucać się, bo w życiu duchowym konieczna jest wolność i pewna swoboda, aby dać Bogu miejsce do działania. Szedłem prawie przez cały czas na końcu grupy, odby­łem wiele rozmów, które pozostaną tajemnicą między nami a Panem Bogiem. Byłem tymi szczególnymi spo­tkaniami zbudowany i co tu ukrywać - poczułem się potrzebny jako kapłan - towarzysz na rekolekcyj­nej drodze. To dla mnie bardzo ważne, aby nie tylko odbyć drogę do Częstochowy, lecz pielgrzymować, czyli - podobnie jak uczniowie idący do Emaus w dzień zmartwychwstania - porozmawiać ze sobą o sprawach wiary, wysłuchać Tego, kto z nami kroczy przez nasze życie i rozpoznać Jezusa przy łamaniu chleba na Eucharystii. Czasem, zdaje mi się, że mamy czas na przeróżne rozmowy, ale nie znajdujemy dość czasu, aby porozmawiać z Bogiem i o Bogu. Nosimy nieraz w sobie wiele zranień, wątpliwości, trudności w wierze i dlatego potrzebujemy otwarcia się na Boga i drugiego człowieka, aby te duchowe rany uleczyć. W trudach pielgrzymowania ujawnia się wie­le cech naszego charakteru, a zwłaszcza miłość drugiego człowieka i wrażliwość nie tyle na własne, co na cudze zmęcze­nie i potrzeby. Serdeczne „Bóg zapłać" wszystkim aniołom pielgrzymkowym, którzy spie­szyli z pomocą! Z radością pielgrzymowania, bagażem nowych doświadczeń i nadzieją spotkania na pątniczym szlaku do Wambierzyc i Trzebnicy wszystkim mówię: do zobacz­nia!
 

ks. Piotr Jurzyk


Autor: Dawid Kamizelich