....................................
..........
WY PRZETO JESTEŚCIE CIAŁEM CHRYSTUSA...
Laicyzacja i „rozbicie wewnętrzne" - te słowa dość często słyszymy dziś, gdy mowa jest o sytuacji Kościoła w świecie współczesnym. To prawda, iż nie napawają optymizmem statystyki podające, że aktualnie ~ 90% Polaków wyraża aprobatę dla działań pokojowych i dobroczynnych Kościoła, zaś jedynie 1/5 katolików dostrzega jego pośrednictwo w dziele zbawienia. Dane te świadczą oczywiście o konieczności pewnych zmian w strukturze kościelnej, ale być może drogą wyjścia ze swego rodzaju impasu jest właśnie - wbrew powszechnie głoszonym opiniom - właściwie rozumiana laicyzacja i powstanie, w obrębie Kościoła, mniejszych wspólnot. Te dwie kwestie są zresztą nierozerwalne, bowiem aby katolicy mogli właściwie wspomagać kler w różnego rodzaju działaniach, muszą być ludźmi ukształtowanymi duchowo. Sobór Watykański II z całą mocą podkreślił właśnie wspólnotowy charakter Kościoła i tym samym dał podstawy jego wewnętrznego zróżnicowania. W 1977 roku papież Paweł VI nazwał Kościół wspólnotą wspólnot, zamykając w tym lapidarnym stwierdzeniu ustopniowaną i różnorodną całość Kościoła. Ks. Jan Krucina w książce Drogami Kościoła rozwija to sformułowanie w następujący sposób: Wspólnota wspólnot oznacza wprawdzie społeczność scaloną w skali światowej, kryjącą w sobie tajemnicę zjednoczenia nadprzyrodzonego, ale oznacza również niezliczone ilości komórek, parafii, dekanatów, Kościołów diecezjalnych, metropolitalnych, krajowych, kontynentalnych, posiadających własne wyodrębnione miejsce w nadprzyrodzonej integracji Kościoła powszechnego. Należy w tym miejscu koniecznie podkreślić, że wspólnota eklezjalna jest wspólnotą obejmującą przede wszystkim więź z Chrystusem, a dopiero w porządku widzialnym - związek poszczególnych chrześcijan. Chrystus mówi: Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. [...] Ja jestem krzewem winnym, a wy latoroślami (J 15,4-5), zaś w liście do Koryntian znajdujemy następujące słowa: Wy przeto jesteście Ciałem Chrytusa i poszczególnymi członkami (1 Kor 12,27). Jednak owa jedność Ciała - jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego (791) nie eliminuje różnorodności członków. „ W budowaniu Ciała Chrystusa bierze udział różnorodność członków i funkcji. Jeden jest Duch, który na pożytek Kościoła rozdziela różne swoje dary na miarę swych bogactw i potrzeb posługiwania". Obecnie, głównie w Europie Zachodniej i Afryce, ale także i u nas, liczba małych grup wzrasta. Z pewnością jest to odpowiedź na spore zubożenie kontaktów ludzkich, głównie w miastach, ale często także na zdecydowanie zbyt liczne wspólnoty parafialne. Wszelkie swoje działanie małe grupy opierają na bezpośrednich kontaktach osób, które przystępują do nich zupełnie dobrowolnie, wybierając odpowiednią dla siebie wspólnotę, która - oprócz charakterystycznej formacji, zadań - łączy się także w przepowiadaniu i przyjmowaniu Słowa Bożego (czyli wspólnocie wiary), przyjmowaniu sakramentów, uczestniczeniu w liturgii (czyli kulcie), a także dobroczynności i służbie (czyli wspólnocie miłości). Małe grupy stwarzają rzeczywiste i głębokie więzy międzyludzkie, ułatwiają pogłębienie świadomości religijnej, umożliwiają wzajemne umacnianie się w wierze, podkreślają godność członków, zachęcają do aktywnego uczestniczenia w życiu Kościoła lokalnego i, co bardzo ważne, nie są oderwane od codziennego życia. Owe uczestnictwo i posłanie wspólnoty decyduje o jej autentyczności. Małe grupy muszą łączyć człowieka ze światem, nie zaś izolować go. Nie mogą też zapominać, że różni ludzie mają różne potrzeby i dlatego owa wielość w jedności jest konieczna i nieunikniona. Ważne jest, aby poszczególne wspólnoty były mocno zakorzenione w Kościele i aby unikały przesadnej dowolności, utopijności oraz lekceważenia nadprzyrodzonej misji. O potrzebie powstawania wciąż nowych wspólnot świadczy stale wzrastająca w naszej parafii ich liczba i różnorodność. Aktualnie takich grup jest dwadzieścia dwie. Przedstawiciele poszczególnych wspólnot regularnie spotykają się i razem zastanawiają nad funkcjonowaniem naszej parafii. W tym miejscu jakby automatycznie zostało poruszone zagadnienie laicyzacji Kościoła. Nauka społeczna Kościoła mówi o tym procesie w dwóch ujęciach - jako o sekularyzmie i sekularyzacji. Sekularyzm jest oczywiście stanem nie do przyjęcia, gdyż całkowicie przeczy istnieniu Boga, kreuje człowieka na absolut, pana świata, zupełnie odcina się od transcendencji, zaś sekularyzacja to po pierwsze wyzwalanie spod podporządkowania kościelno-duchowego, a po drugie - proces „odczarowywania" świata, a więc wyzwalania go od zabobonów, urojeń, przywidzeń i mitów. Kościół w przeszłości, w zasadzie z konieczności zajmował się wieloma dziedzinami życia, obecnie przejętymi przez władzę świecką - przede wszystkim szkolnictwem, nauką, sztuką, lecznictwem. Proces ten należy ocenić jako jak najbardziej właściwy i pożądany. W organizacji Kościoła zaszły też inne zmiany. Po Soborze Watykańskim II wierni świeccy są zachęcani do szerokiego włączania się zarówno do liturgii, różnorakiej działalności parafii, jak i współzarządzania nimi (przy większości parafii działają rady parafialne). Jednak trzeba zauważyć, że wśród katolików panuje marazm i krytykanctwo. Tylko nieliczne osoby, przede wszystkim z różnych grup parafialnych, angażują się w konkretną i wymierną działalność. Pozostałe zaś często „oglądają" liturgię jak teatralne widowisko i zastanawiają się nad kolejną niekorzystną „recenzją". Wspólnota liturgiczna jest dla nich jedynie tłumem. Konieczne jest więc zastąpienie bierności - aktywnością, indywidualizmu - wspólnotą, a bezmyślnej postawy - uświadomieniem. Świeccy, w ramach swych kompetencji i wyznaczonego zakresu działań mają w Kościele wiele do zrobienia, o czym świadczy chociażby wielorakość działań podejmowanych w naszej parafii. Nigdy jednak nie można zapominać, że - jak pisze ks. Jan Krucina - wspólnoty będą nadzieją dla Kościoła powszechnego między innymi o tyle, o ile mocno wkorzeniają się w Kościół miejscowy, a zarazem trzymają się silnie Kościoła powszechnego, dzięki czemu bronią się przed zasklepieniem w sobie [...] i przed gardzeniem wszystkimi innymi wspólnotami kościelnymi. Im większe zjednoczenie członków wspólnoty między sobą i w Chrystusie, tym obfitsze są jej owoce, a o nie przecież chodzi. Agnieszka |