....................................
..........


.......



Jezu, ufam Tobie

 

           W tyle kościoła, tuż przy wyjściu, często zdarza się widzieć ludzi klęczących w kaplicy przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego. W palcach przesuwają ziarenka różańca, a usta ich szepczą słowa koronki: Dla Jego bolesnej Męki, miej miłosierdzie dla nas i świata całego. Oczy patrzą na dobrze wszystkim znany obraz - Jezus w białej szacie, a z Serca Jego wychodzą dwa promienie: czerwony i blady. On pragnie udzielić wszystkim ogromnych łask odkupienia, łask, które wysłużył nam przez swoją mękę i śmierć. Niczym na nie nie zasłużyliśmy, nic nam się nie należy, niczego nic możemy żądać. Tak mówił Pan Jezus do siostry Faustyny, którą wybrał i uczynił sekretarką swojego miłosierdzia: Palą Mnie płomienie miłosierdzia, pragnę je wylewać na dusze ludzkie. O, jaki ból Mi sprawiają, kiedy ich przyjąć nie chcą. Du­sze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego osłaniam je przez życie całe, jak matka swe niemowlę, a w go­dzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem. W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swoją obronę, prócz miłosierdzia Mojego, szczęśliwa dusza, która przez całe życie zanurzała się w zdroju Miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość. Jezus pragnie, byśmy niestrudzenie przychodzili do Niego, jak do źródła, z którego można otrzymać najcenniejsze dary - dar nawrócenia, przemiany życia, dar wiary. On niczego nam nie odmówi, gdy, jak dzieci,  ufności;) przyjdziemy do Niego, by prosić Go w naszych codziennych potrzebach. By jednak zaczerpnąć ze źródła, tak jak czerpie się wodę, potrzebne jest odpowiednie naczynie. Jezus wskazuje na ufność jako na jedyny warunek, który musimy spełniać przychodząc do Niego: Po­wiedz, córko Moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. Kiedy dusza zbliża się do Mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łaski, że sama w sobie łaski pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze. To właśnie ufność Jego wielkiemu i nieskończonemu miłosierdziu pozwala nam nieustannie przychodzić i pić ze zdroju Bożych łask.
            Siostra Faustyna stała się najlepszym narzędziem, które wybrał Pan Jezus, by przekazać światu orędzie o swoim miłosierdziu. Prosta, zwykła, niewykształcona dziewczyna należąca do Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia przez swoje całkowite zawierzenie i zaufanie Chrystusowi oraz absolutne po­słuszeństwo spowiednikowi zapisywała wiernie przekazywane jej słowa. W len sposób, przez cichość i pokorę, doszła do świętości. Jej nieporadnie redagowany Dzienniczek to świadectwo tego, co zamierzał uczynić przez nią Jezus. Jego pragnieniem było, by pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Bożego miłosierdzia: Nie znajdzie żadna dusza usprawiedliwienia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego i dlatego pierwsza niedziela po Wielkanocy ma być świętem miłosierdzia, a kapłani mają w dniu tym mówić duszom o tym wielkim i niezgłębionym miłosierdziu Moim. Pragnę, aby święto miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii Św., dostąpi zupełnego odpusz­czenia win i kar; w dniu tym, otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie Moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje wyszło z wnętrzności miłosierdzia Mego. Święto miłosierdzia wyszło z wnętrzności Moich, pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopóki nie zwróci się do Źródła Miłosierdzia Mojego.
           Można zapytać, dlaczego dopiero teraz, po tylu wiekach istnienia chrześcijaństwa, Jezus domaga się ustanowienia tego święta i większej czci oddawanej Jego miłosierdziu. Zawsze wtedy, kiedy zło atakuje ze wzmożoną siłą kiedy ludzkość uporczywiej odwraca się od Boga i pozostaje na Niego obojętna, gardząc Jego miłością On tym usilniej szuka swoich zagubionych dzieci. Bóg zawsze pragnie naszego ocalenia, naszego zbawienia. Nikt nie jest Mu obojętny, nikogo nie przekreśla i nie odrzuca. Chrystus za wszystkich przecież oddał swoje życie, przelał na krzyżu swoją Przenajświętszą Krew. Modlimy się więc słowami: O krwi i wodo, któraś wypłynęła z Serca Jezusowego, jako zdrój miłosierdzia dla nas, ufamy tobie. Prosząc Boga o jego miłosierdzie, sami nie możemy pozostać obojętni wobec innych ludzi. Pan Jezus podaje nam też trzy sposoby okazywania miłosierdzia: czyn, słowo i modlitwa. Niech godzina 1500, godzina śmierci Chrystusa, Bożego miłosierdzia, będzie dla nas czasem szczególnego zawierzenia miłosiernemu Panu siebie samych, swoich bliskich, a zwłaszcza tych, którzy w miłosierdzie Boga wątpią którzy się nie modlą. Pa­miętajmy też o obietnicy, jaką Jezus dał tym, którzy Mu zawierzyli swoje życie: Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego osłaniam je przez życie całe, jak matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem. W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swoją obronę, prócz miłosierdzia Mojego, szczęśliwa dusza, która przez całe życie zanurzała się w zdroju Miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość.
 

redakcja Bożego Siewcy



Autor: Dawid Kamizelich