....................................
..........
Chrystus w tramwaju
Widok brudnego, zaniedbanego człowieka, w naturalny sposób wzbudza w nas niechęć. Z trudem jesteśmy w stanie dostrzec w nim takiego samego człowieka, jakim i my jesteśmy. Jeszcze większy problem sprawia nam przełamanie wewnętrznej bariery i okazanie potrzebującej osobie wsparcia, ale nie to jest przedmiotem mojej wielkopostnej refleksji. Zastanawiam się raczej nad słowami z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian: Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? (I Kor 3,16). Jakże trudno jest nam dojrzeć w zaniedbanej osobie jej człowieczeństwo, nie wspominając już o obecności w niej Chrystusa. Tym bardziej, że wiele wizerunków, podobie jak figura w naszym kościele, przedstawia postać Syna Bożego już po Zmartwychwstaniu, kiedy to blask tego wydarzenia opromienia Jego osobę boską chwałą i jest daleki od widoku nędzarzy, jaki codziennie obserwujemy na ulicach naszych miast. Niektórzy, jak na przykład Matka Teresa z Kalkuty, nigdy nie mieli problemów, aby Zmartwychwstałego Zbawcę widzieć w każdym, nawet upadłym człowieku. Takich ludzi jest zresztą sporo, o czym świadczy wzrastająca liczba schronisk, jadłodajni dla ubogich i bezdomnych. Wielu z nas musi jednak przełamywać wewnętrzne opory i niedowierzanie związane z tym trudnym do zrozumienia połączeniem Bożej doskonałości i ludzkiego upadku. Być może to właśnie wielkopostne rozważanie Drogi Krzyżowej jest wskazaniem pomocnym w pewnym zagłębianiu tego zagadnienia. Obraz Chrystusa ubiczowanego, ozdobionego cierniową koroną, wyszydzonego, oplutego, to obraz takiego samego nędzarza, jak tego, który leży na ławce w parku lub na dworcu. Słowa jednej z wielkopostnych pieśni w plastyczny sposób ukazują wyszydzonego Jezusa: Ach, jak tyrańsko Jezus najmilszy był biczowany, Potem z ciernia ostrego koronowany. Trzciną w rękę dano, ach, ach, ach!
Chrystus - Syn Boży - doznał z rąk ludzi cierpienia i poniżenia (nie
należy jednak zapomnieć, że już samo wcielenie było dla Chrystusa
największym poniżeniem). Skoro więc tak okrutnego losu doświadczył
Jezus, może właśnie ten etap Jego życia, czyli mękę, powinniśmy
przypominać sobie, patrząc na tych, którzy przegrali dotychczasową walkę
o swoje miejsce w społeczeństwie. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy,
dając każdemu człowiekowi, także temu. który nie radzi sobie w doczesnej
egzystencji, nadzieję lepszego życia, o czym mówią słowa pieśni
wielkanocnej: Otrzyjcie już łzy płaczący, żale z serca wyzujcie, wszyscy
w Chrystusa wierzący. Weselcie się, radujcie, bo zmartwychwstał
samowładnie, jak przepowiedział dokładnie.
|