....................................
..........
Panie, naucz nas modlić się ... (2)
W tym dialogu inicjatywa zawsze - wbrew pozorom - należy do Boga. To On sam pociąga nas ku sobie miłością i wychodzi nam naprzeciw. Objawia się każdemu z nas. udziela się człowiekowi albowiem jest Emmanuelem - Bogiem z nami. Tego wszystkiego doświadczamy właśnie na modlitwie. Dlatego modlić się to najkrócej zanurzyć się w samego Boga dotykać Go swoimi słowami i myślą, przebywać w cieniu Jego obecności. Na modlitwie objawia się fenomen człowieka, który jako jedyny z całego stworzenia może świadomie nazwać Boga Jego własnym, objawionym Imieniem. Może dla Niego wołać i słyszeć Jego "głos" na dnie swego ducha. Bóg stwarzając człowieka spośród wszystkiego, co uczą nie tylko jego chciał dla niego samego. .Nie stworzył zatem niewolnika, który by Co bezmyślnie czcił, ale obdarzył go wolnością, której nigdy nie naruszy. Pięknie wyraził to Adam Mickiewicz pisząc: Panie! Czymże ja jestem przed twoim obliczem' Prochem i niczem Ale gdym Tobie moją nicość wyspowiadał ja, proch, będę z Panem gadał. Chociaż jedna z mszalnych prefacji mówi. że nasze modlitwy nic Bogu nie dodają, bo jest Wszechmocny i mieszka wniedostępnej światłości, to nie możemy zapomnieć, ze przyczyniają się one do naszego uświęcenia. rozumiemy. ze modlitwa jest rozmową z Bogiem to przestaniemy kojarzyć ją z jakimiś formułami z pogranicza magii, których powtarzanie ma zapewnić urodzaj. dobrobyt, pozbawione kłopotów życie itd. Kto prawdziwie się modli, wie doskonale. jak bardzo potrzebna jest nam modlitwa. wie, że niczym nie można jej zastąpić. W głębi każdego z nas tkwi pragnienie kontaktu z Bogiem, albowiem w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17.28). Tylko dzięki Niemu nasze życie i działanie ma sens. Człowiek jest stworzony do tego, aby był przed Bogiem, pragnie Co poznawać, a pognawszy ukochał. Człowiek chce być kochany przez Boga i cieszyć się Jego miłości! i obecnością. Gdy tak podejdziemy do naszej wiary, znikną pseudo problemy "zbyt długich" Mszy Św.. "nudnych" modlitw, które znamy na pamięć. Przestaniemy szukać innych, nowych form religijności, jakie proponują nam grupy o proweniencji i mentalności sekciarskiej. Zapragniemy przebywania w cieniu naszego Ojca i "ogrzewania się" u blasku Jego światła i miłości. I prawdziwymi staną się słowa poety, że zakocham czasu sobie nie liczą, bo tak naprawdę niespokojne jest sercu i cale wnętrze człowieka dopóki nie spocznie w Bogu. I jeszcze jedno - Bóg nic może być traktowany przez nas jako "instytucja świadcząca usługi dla ludności" i spełniającą wszystkie nasze kaprysy i zachcianki. Prawdziwa miłość Boga nie na tym polega, trzeba byśmy pamiętali, ze On pragnie aby wszyscy doszli do poznaniu prawdy i zostali zbawieni. Czasem nie otrzymujemy tego o co Go prosimy, ale przecież On sam nie najlepiej czego nam potrzeba. Jako dobry Ojciec nie da nam tego co mogłoby się przyczynić do naszej zguby. Mówi o tym św. Jakub: Modlicie się i prosicie, ale nie otrzymujecie - bo się źle modlicie (Jk 4.3). tzn. nie o to, co ma służyć naszemu zbawieniu. prostej i wspanialej modlitwy, której nauczył swoich uczniów Jezus Chrystus. Jest to modlitwa "siedmiu próba, w której przeplatają, się ze sobą prostota i pokora, wiara i dziecięca wprost ufność. Złóżmy zatem w Bogu cala naszą nadzieję i zawołajmy: Ojcze nasz niebieski, niechaj się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo i niechaj spełni się Twoja wola. Chleba naszego powszedniego dawaj nam każdego dnia i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini. I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie ale nas wybaw od wszelkiego złego (Łk 11,2-4). Amen.
|