....................................
..........
Ta cudowna oczekiwana Wigilia
Odkąd pamiętam, wigilia w moim domu obchodzona była w sposób bardzo
uroczysty. Już wiele dni wcześniej rozpoczynały się przygotowania. Na
początku zauważalne były wielkie porządki. Gdy byłem jeszcze całkiem
małym chłopczykiem, mama tłumaczyła mi, że to przedświąteczne sprzątanie
wpłynie na ilość prezentów. Mnie, jako dziecku, nie trzeba było więcej
argumentów. Od razu rozpoczynałem układanie wszystkich zabawek i
porządkowanie szafek z ubraniami. Jako chłopak brałem czynny udział
także w innych pracach, takich jak trzepanie i pranie dywanów, czy mycie
okien. Mile wspominam również przedświąteczne zakupy. Szliśmy całą
rodziną do sklepów i kupowaliśmy wszystko, co mogło okazać się potrzebne
do przygotowania świątecznych posiłków. Pamiętam kombinacje moich
rodziców przy kupowaniu prezentów. Robili wszystko, by przed wigilijną
kolacją nie uchylić mi i moim braciom nawet rąbka tej oczekiwanej
tajemnicy. Gdy byłem już na tyle duży, że mogłem pozwolić sobie na
szykowanie prezentów na własną rękę postępowałem podobnie. Dobrze
pamiętam kuchenne krzątaniny mojej mamy. Zawsze każdy chciał jej
pomagać, ponieważ była to jedyna możliwość pod jedzenia smakołyków z
wigilijnego stołu przed uroczystą kolacją. Do dziś nic się nie
zmieniło... No i wreszcie pokazała się pierwsza gwiazdka na ciemnym
niebie. Można zaczynać. Wszyscy stoją wokół stołu. Zostawiliśmy jedno
puste nakrycie dla kogoś, kto zapuka do drzwi, by w tę radosna noc nikt
nie pozostał samotny. Wszystko juz jest ustalone, każdy ma jakąś
funkcję, każdy jest za coś odpowiedzialny. Najmłodszy z braci zapala
świeczkę, tato rozpoczyna modlitwę przed posiłkiem. Wygląda ona inaczej
niż wszystkie inne, jest bardziej uroczysta, doniosła. Następnie drugi
brat czyta Ewangelię wg św. Łukasza, opisującą Boże Narodzenie. Sięgam
po opłatki i podaję wszystkim. Każdy z każdym wymienia kilka słów. Są to
chwile przebaczenia i szczęścia, życzenia cudownej przyszłości. Siadamy
do stołu. Oczywiście znajduje się na nim 13 potraw. Najpierw ulubiony
barszcz z uszkami, później zupa grzybowa itd. Dla mnie najlepsze zostaje
na koniec: kluski z makiem i kutia. Gdy już wszyscy najedzą się do syta,
po chwili odpoczynku sprzątamy ze stołu. Po skończeniu w uroczysty
sposób czytamy wszystkie nadesłane życzenia. Dopiero teraz, niecierpliwi
i przepełnieni radosnym oczekiwaniem się gamy po prezenty. Najczęściej
rozdziela je najmłodszy brat, który zawsze pierwszy chce je zobaczyć. Po
wesołych chwilach miłego zaskoczenia i zadowolenia szykuje my się do
wyjścia na Pasterkę. Tak dobiega do końca ta CUDOWNA OCZEKIWANA WIGILIA.
|